Czy jesteśmy uczciwi?
Pewnie jestem ostatnią osobą, która powinna pisać artykuł na temat uczciwości, bo nie nazwałabym siebie wzorem do naśladowania. Ale gdy dowiedziałam się, że 30 kwietnia obchodzi się Dzień Uczciwości, to pomyślałam, że taki artykuł może być świetnym pretekstem, aby zrobić sobie mały rachunek sumienia i zapytać o swoją uczciwość.
Zatem kim jest uczciwy chrześcijanin? Życie wierzącego człowieka powinno opierać się na nieustannym kontakcie z Bogiem, ożywianiu swojej wiary oraz na nauce miłości wobec bliźnich. Dlatego, pisząc o uczciwości, rozpatrzę ją w trzech aspektach: uczciwości wobec Boga, wobec siebie oraz wobec bliźniego.
Uczciwość wobec Boga
Bóg wie o nas wszystko. Wie, kiedy jesteśmy z nim szczerzy. Wie, kiedy próbujemy go oszukać. Więc bycie nieuczciwymi wobec Boga po prostu nie ma sensu.
My jednak często go oszukujemy. Nieprawda? Spróbuję to udowodnić.
Wystarczy, że przyjrzymy się swojej modlitwie. Ile jest w niej prawdy? Słowa mogą być tylko pustymi słowami rzucanymi jak liście na wiatr. Bywają ulotne i wypowiadane bez większego zastanowienia. Bóg chce z nami szczerze porozmawiać, a my nieuczciwie chowamy się za nieprzemyślanymi, lakonicznymi formułami.
Ile razy poszliśmy do kościoła i wyszliśmy z niego, nie pamiętając, co Bóg próbował przekazać nam przez usta księdza w trakcie kazania? Wiele razy odhaczaliśmy mszę świętą jak zwykły coniedzielny obowiązek. Przyszliśmy, posiedzieliśmy, poszliśmy. Nie, tak nie wygląda uczciwość. To nazywa się obłuda.
Takich przykładów mogłabym wymienić jeszcze kilka, więc jest nad czym pracować, prawda?
Uczciwość wobec siebie
Pora powiedzieć sobie prawdę. To trudne zadanie. Nikt jeszcze nie stworzył tabletek na perfekcjonizm. Nie jesteśmy idealni i nigdy nie będziemy. Popełniane przez nas błędy są dla nas nauką, ale zawsze będziemy potykać się o nowe przeszkody, gdy będziemy szli dalej. W życiu o to chodzi, żeby iść dalej i się rozwijać.
Więc nauczmy się wybaczać sobie porażki.
Również nauczmy się je zauważać.
Pisałam o tym kilka zdań wcześniej, ale napiszę raz jeszcze: nie jesteśmy perfekcyjni. Może nam się wydawać, że każdy nasz krok jest stawiany na odpowiednim podłożu, tylko inni podstawiają nam nogi, a my przez nich się przewracamy. Nieprawda. Tracimy równowagę, bo bez zastanowienia pchamy się na sam przód. Wtedy rzadko patrzymy pod nogi. To my popełniamy błędy, a nie inni. Musimy to sobie uświadomić.
Uczciwość wobec bliźniego
Wyobraźmy sobie taką sytuację: znajdujemy na ulicy portfel z tysiącem złotych w środku. Pewnie nie muszę pisać, że uczciwa osoba bez wahania oddaje właścicielowi jego własność bez względu na wartość. To oczywiste, prawda?
To teraz wyobraźmy sobie inną sytuację: nie dopilnowaliśmy, aby ważne dokumenty trafiły do szefa na biurko. Winą przez przypadek zostaje obarczony kolega. Szef obcina pensję pracownikowi i traci do niego zaufanie.
Przyznajemy się do winy?
Łatwo nam napisać, że tak. Ale czy w rzeczywistości mielibyśmy tyle odwagi, by powiedzieć prawdę i ponieść konsekwencje?
Uczciwy człowiek nigdy nie zrani innej osoby. Nie pozwoli cierpieć komuś w imię korzyści lub nagrody. Przyzna się do błędu nawet wtedy, gdy uświadomi sobie, że poniesie za to dotkliwą karę. Uczciwy człowiek z pokorą weźmie na barki ciężar prawdy. Nawet w ciężkiej sytuacji zachowa się odpowiedzialnie i będzie kierował się dobrem drugiego człowieka.
Przyznaję: mój rachunek sumienia wypadł kiepsko. Zdaję sobie sprawę z tego, że w kwestii uczciwości muszę jeszcze wiele się nauczyć. Ale nie zamierzam się poddawać. Wiem, nad czym powinnam popracować, więc… ruszam przed siebie!
K.Z